Tak to już koniec! Ostatnie 8 godzin w Metalu minęło. I jak się czuję? Siedzę przed laptopem, popijam winko i piszę. Nieraz miałam już dość tych wszystkich jebanych kap i pierdolonych kulek, ale dzisiaj szczerze przyznaję sama przed sobą, że było fajnie. Można się było pośmiać, powygłupiać, a ludzie z którymi pracowałam byli no po prostu i zwyczajnie zajebiści. Praca to nie to samo co szkoła, niby i tu i tu mija te osiem godzin życia każdego dnia, jednak to zupełnie inne osiem godzin. Było fajnie, było fajnie, było fajnie i było fajnie. Jednak to już koniec. Jutro się upiję, nie wypiję tylko się upiję. A w sobotę to ja się po prostu najebie. Raz się żyje, jestem młodym człowiekiem, który w tym wielkim świecie, wśród tych wszystkich zagubionych duszyczek stara się tylko odkryć to kim tak naprawdę jest. I czerpać z chwili tyle, ile się tylko da. Bo poniedziałek już coraz bliżej i trzeba będzie wrócić do szkoła, której to mentalność jest zupełnie inna. A w maju już matura... tak, boję się, dopiero teraz to poczułam. Powodzenia od Szymka przyda się i to bardzo. Jakoś to będzie, bo teraz jest dobrze. Nie ma to jak wakacje w Metalu, mimo wszytko fajnie było, łezka otarta, rzeczy spakowane i idę prosto przed siebie, gonić swoje marzenia. Koniec to tylko stan przejściowy, po nim zawsze jest kolejny początek.

początek może być tam,gdzie tylko zechcemy
OdpowiedzUsuńHello, I'm here again, seeing updates. Excellent post, congratulations.
OdpowiedzUsuńGreetings from:
http://el-cine-que-viene.blogspot.com/