Czuję że umarłam już dla tego świata.
Szukam odpowiedzi, próbuje to wszystko jakoś poukładać, cofam się w czasie. Przypominam sobie to wszystko co się działo i staram powkładać do odpowiednich szufladek, jakoś uporządkować, podzielić na rozdziały. Wspominam lato - on, biały proszek, seks i jeszcze więcej białego proszku. Zatracenie, ale potem opamiętanie, urodziny Czarnej to jest właśnie ten moment, w którym coś się zmieniło, takich dni się nie zapomina. Kolejny rozdział to sam szczyt - aktorstwo, spełnienie, szalone imprezy, oczy tych wszystkich frajerów wpatrzone we mnie. Frajerów, tak frajerów, bo każdy chciał tylko jednego, przykre, że to dostawali. I tu zaczyna się pierwszy ból, suka ze mnie. Byłam taką porządną dziewczyną, ale nie żałuje, bo było fajnie. Choć pamiętam te chwile, gdy byłam młodsza i gdy myślałam że seks to coś nieziemskiego, jest fajnie, ale szału nie ma. A może żeby był szał to tą osobę trzeba kochać? Coś czego nie potrafię.
Mimo wszystko ten okres w moim życiu był fajny, udany do pewnego momentu, jednego dnia, który zmienił wszystko. Cholera dalej nie potrafię! Nie umiem, nawet o tym pisać. Spróbuj idiotko! Tak spróbuje, kolejne wakacje, ten jeden dzień, jebany dzień, który był całkiem udany, dobry wręcz, ale później przyszedł wieczór... leże na ulicy, nienawidzę go, kocham się z nim, a potem przyszedł kolejny dzień, w którym zostałam już kompletnie sama. Dlaczego wszyscy mnie znienawidzili? Czy jestem potworem?
Nie wiem co zrobię, ale kiedyś pisanie mi pomogło. Mam nadzieje, że blog tym razem pomoże mi uleczyć duszę i odnaleźć odpowiedzi. Będę go pisać dopóki się nie uda, dopóki wszystkiego z siebie nie wyrzucę... jeśli chcę wrócić do świata żywych, muszę wyrzucić z siebie te wspomnienia, wspomnienia, które mnie zabiły. A wtedy to Miss Nothing umrze i wróci Ada silna i twardo stąpająca po ziemi, tylko że w ciele tej martwej osiemnastolatki, nadal ukrywa się mała dziewczynka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz