środa, 11 września 2013

Spisać myśli trzeba, żeby lżej się w głowie zrobiło

Dawno jej nie było, lecz nie znikła doszczętnie. Znowu ujawniła się ta głęboko ukryta potrzeba pisania, czyli wyrzucania myśli z główki. Jestem już maturzystą w co nie wierzę, czas mi całkiem przyjemnie mija, w co nie wierzę razy dwa i oprócz tego, że tylko od czasu do czasu najdzie mnie potrzeba zjedzenia normalnego posiłku, a potem wyrzygania wszystkiego, to jest naprawdę świetnie. Przypominając sobie rok poprzedni i moje wpadanie w coraz głębszy dołek, coraz intensywniejsze odchudzanie się, posiłki raz na cztery dni, lub rzyganie kilka razy dziennie przy normalnym jadłospisie i faszerowanie się najróżniejszymi specyfikami. Głupia byłam, ale wszystko to dlatego, że tak cholernie nie lubię tego pierdolonego ciała, mimo iż, każdy praktycznie stwierdza, że jestem chuda, a obcy pan w sobotę w gazowni podszedł nawet i powiedział, że mam fajne cycki, jednak to też nie pomogło na tyle bym siebie pokochała. To ciało zawsze będzie dla mnie chujowe, jedyny plus jest taki, że pogodziłam się z tą myślą. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że posrane równo mam we łbie.Przynajmniej zabić się już nie próbuje. Zapomnijmy o tym. Po za tym, ujawniają się powoli moje wszelkie artystyczne porywy, tyle że ręka jakoś nie najlepiej się ostatnio sprawdza. To jest jak blokada, żaróweczka w główce się zapala, rodzi się pomysł, ale mam poważny problem z narysowaniem tego, tak jakby coś mnie hamowało. Mniejsza o to.  Kupiłam prezent dla Szabli, zapalniczkę i mam nadzieję, że mu się spodoba. Taka dziwna sprawa. Ostatnio naprawdę rzadko dawałam ludziom prezenty, chyba że zapraszali mnie na jakieś grubsze melanże urodzinowe, choć samobójczynię to i tak zaproszą tylko naprawdę nieliczni. Pamiętam, że jak miałam jakieś 15, 16 lat to się w to bawiłam. Kupowałam prezenty od tak wszystkim, którzy cokolwiek znaczyli, ludziom których powiedzmy, że uważałam za przyjaciół. Marzyłam o wyjątkowych szesnastych urodzinach, a okazało się, że wszyscy o moich urodzinach zapomnieli. Gdy wróciłam do domu to ryczałam cały dzień. I wtedy właśnie sobie darowałam, bo to nie chodzi tylko o pieniądze, ja po prostu chciałam sprawić komuś radość, bo każdy na to zasługuję. Sorry, każdy oprócz mnie. Jebie mnie już to, za stara jestem, a Szabla to człowiek, któremu prezent się należy, bardzo się należy. Aż wydałam pieniądze na "World War Z" książkę oczywiście, na którą od dawna już mam taką chcicę, że ja pierdole. Chciałabym być czasem egoistką, byłoby mi o wiele łatwiej, ale nie jestem, ciekawe czy kiedyś będę? Napisałam to wszystko w niecałe 6 minut, nieźle, przeczytam pewnie za jakieś pół roku... bo tu nie chodzi o pisanie, tu chodzi o to by choć trochę się lżej w głowie zrobiło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz