Praca i inne takie, a wakacje mijają. Dzisiaj było inaczej... bo tak wróciłam już do świata żywych po piątkowym incydencie, że tak to skromnie nazwę. I to nie była maszyna od klimy tylko od kurzu, więc tym bardziej nie ma co się dziwić, że aż tak mnie zmiotło, skoro jestem alergikiem, hehehe mimo wszystko nie narzekam. To był dobry dzień, taki nawet bardziej dobry niż zwyczajnie dobry. Niby nic, bo festyn z tatuśkiem i siostrzyczką, na którym ojciec namiętnie kupował losy, ale jakiejś ciekawszej nagrody to nie wygrał. Czyżby to był pech? A nie zapomniałam, że w takie pierdoły to ja nie wierzę. Świeciło słońce, mocno świeciło tak, że ramiona mam zjarane jak te martwe kurczaczki, które wszyscy kochają jeść, za wyjątkiem wegetariańskiej Kiry oczywiście. I aż trudno uwierzyć, że ostatni raz to ja mięso jadłam już ponad sześć lat temu. Mniejsza o to. Poczułam ten wakacyjny klimat, wszystko tak jakoś ładnie się ułożyło, nie myślałam o niczym z tych tak zwanych ważniejszych spraw, cieszyłam się chwilą. Okulary przeciwsłoneczne, czeskie piwo, przystojniaczek zapinający Kaję do trampoliny i ten napis na koszulce "Pokaż cycki to dam Ci ciastko", jaki to pech, że na ciastko nie miałam jakoś ochoty. Kupione losy i ta nadzieja, że może jednak coś zarąbistego się trafi, wegetariański hamburger - taki zrobiony specjalnie dla mnie i bardzo miła Pani przy obsłudze, cyganie - bez komentarza, kupiliśmy pajączki - zabaweczki, bo ja jestem tylko osiemnastoletnim dzieckiem, które dzisiaj poczuło i zrozumiało, że warto doceniać, nawet te najdrobniejsze i pozornie najmniej znaczące chwilę, bo to tylko dzięki nim jestem tylko tym kim naprawdę jestem.
BO LICZY SIĘ KAŻDA CHWILA <3 <3 <3
Aż fajnie się czyta to co piszesz. :D
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czytało tego posta. :* Fajnie spędziłaś ten dzień. Gratuluję tak wysokich statystyk.
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs, do wygrania nagłówek bloga. Pozdrawiam. ;)
duchaa99.blogspot.com
Haha, ja na takich festynach to w ogole się czuje jak dziecko. Wata cukrowa, losy i te sprawy.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za wegetarianizm, niestety ja w ogole nie jadam warzyw i owocow, wiec w moim przypadku nie ma o nim mowy :<
wow, faaaaaaaajne zdjęcie :))))
OdpowiedzUsuńAle fajnie! Ja tak średnio czuje wakacje :/
OdpowiedzUsuńhttp://im-unbreakable-heart.blogspot.com/
Ja kiedyś na wiejskich dożynkach u dziadków wygrałam koze w podobnej loterii! :D Także fajniejsze nagrody też się zdarzają. I łał, gratuluje tylu wyświetleń w sumie dość krótkim czasie. C:
OdpowiedzUsuńWymiatasz, a my nabijamy odwiedziny! Ateistyczna wegetariańska ciocia Kira! Co jeszcze?
OdpowiedzUsuń