Jakoś nie miałam ochoty na to, żeby pisać, choć nic się nie stało, bo ostatnio z reguły się nic nie dzieje, tylko pada, czego mam już serdecznie dość, ale nie narzekam, bo tak już z tą pogodą bywa. Trudno się mówi. Nie wiem, po co piszę, chyba po prostu czuję taką potrzebę. Nie będę tłumaczyć swej nieobecności, bo nie czuję się winna, blogowanie jest czymś co sprawia przyjemność, nie można robić tego na siłę.
Dużo myślę, w deszczu zawsze łatwiej myśleć, pewnie dlatego, że psuje wszystkie nasze plany. Myślę, że nie ma drugiej takiej wrednej suki jak ja, a przynajmniej bardzo ciężko by o taką było. Sama nie wiem, dlaczego taka jestem, no ale ja po prostu taka jestem. Może zwyczajnie oczekuję od życia zbyt wiele, a potem zderzam się boleśnie z rzeczywistością, a takie zderzenie niestety boli. Nie lubię mówić o tym co mnie męczy, ani o tym co mnie wkurza, smuci i złości, mimo iż wiele jest takich rzeczy. Wydaję mi się czasem, że kiedyś byłam innym człowiekiem, ale wiele się zmieniło. Sama nie wiem, czy na lepsze czy gorsze, na to kim jesteśmy składa się wiele czynników, choć doszłam też do wniosku, że tylko dzięki temu jacy byliśmy, teraz jesteśmy kim jesteśmy. Nie warto wymazywać przeszłość, bez względu na to jaka by ona nie była.
Krótko i znowu jakoś tak filozoficznie. Zaparzę herbatę i popatrzę sobie na deszcz, bo nie mam nic ciekawszego do roboty, nie chcę się bawić w tą całą walkę o oceny... czerwiec, rychło w czas się budzicie, a ja mam to gdzieś, może i jestem wredną suką, ale uczciwą.
Jest jeszcze mnóstwo rzeczy, o których chciałabym powiedzieć, ale nie mam dziś na to ochoty. Nie wiem, czy ktoś jeszcze w ogóle to czyta... ale pisanie dobrze mi robi (jebać tę dwuznaczność)!
Dużo myślę, w deszczu zawsze łatwiej myśleć, pewnie dlatego, że psuje wszystkie nasze plany. Myślę, że nie ma drugiej takiej wrednej suki jak ja, a przynajmniej bardzo ciężko by o taką było. Sama nie wiem, dlaczego taka jestem, no ale ja po prostu taka jestem. Może zwyczajnie oczekuję od życia zbyt wiele, a potem zderzam się boleśnie z rzeczywistością, a takie zderzenie niestety boli. Nie lubię mówić o tym co mnie męczy, ani o tym co mnie wkurza, smuci i złości, mimo iż wiele jest takich rzeczy. Wydaję mi się czasem, że kiedyś byłam innym człowiekiem, ale wiele się zmieniło. Sama nie wiem, czy na lepsze czy gorsze, na to kim jesteśmy składa się wiele czynników, choć doszłam też do wniosku, że tylko dzięki temu jacy byliśmy, teraz jesteśmy kim jesteśmy. Nie warto wymazywać przeszłość, bez względu na to jaka by ona nie była.
Krótko i znowu jakoś tak filozoficznie. Zaparzę herbatę i popatrzę sobie na deszcz, bo nie mam nic ciekawszego do roboty, nie chcę się bawić w tą całą walkę o oceny... czerwiec, rychło w czas się budzicie, a ja mam to gdzieś, może i jestem wredną suką, ale uczciwą.
Jest jeszcze mnóstwo rzeczy, o których chciałabym powiedzieć, ale nie mam dziś na to ochoty. Nie wiem, czy ktoś jeszcze w ogóle to czyta... ale pisanie dobrze mi robi (jebać tę dwuznaczność)!
deszcz jest super! a zasypiać przy deszczu... <3
OdpowiedzUsuńJest super, ale tylko wtedy, gdy w nim nie stoisz :P
Usuń