niedziela, 30 czerwca 2013

Co by było gdyby...? czyli znowu nadmiar myśli w mojej głowie

Cudownie, rozpoczęliśmy wakacje, nawet słońce znowu świeci, ale ze mną coś jest jednak nie tak. Powinnam wstać, iść przed siebie i pocieszać się myślą "każdy wpada w depresję, to totalna norma"... tylko, że ja depresji nie mam. Smutna też nie jestem, to jedno z tych dziwnych uczuć, których nie da się określić, włożyć do odpowiedniej szufladki, jakoś oznaczyć. To takie uczucie, którego tak naprawdę nie ma... uczucie pustki, za to brak uczuć, wyrównuje nadmiar myśli w głowie.  Czy jestem jedynie kukiełką, sterowaną przez los? Nie wierzę w to, nie wierzę, że w życiu dzieję się tak jak ma być. Na pewno mamy wpływ na to co się dzieję, na pewno. Jeden dzień, kilka miesięcy temu, jedno wydarzenie, jeden człowiek i ja... dlaczego zrobiłam, jak zrobiłam? Dlaczego i co by było gdyby? czyli najgłupsze pytanie jakie może być, ale mimo to pytam, a w swym umyśle tworzę setki a nawet tysiące najróżniejszych sytuacji, wywołanych przez to jedno wydarzenie, gdybym mogła to zmienić, ale nie mogę i chyba nie chcę. Im dłużej o tym myślę, dochodzę do wniosku, że po prostu zrobiłam tak a nie inaczej, ja mam swoje życie, on ma swoje życie. Zdaję sobie sprawę z tego, że mogłoby być inaczej, ale czy inaczej musi oznaczać lepiej?.... 


I żeby nie było tylko mojego dołującego filozofowania to moja ostatnia wielka artystyczna fascynacja:
Manabu Ikeda - japoński artysta, a więcej o tym panu przeczytacie (tak po angielsku :D) i obejrzycie inne prace tutaj

Dość już myślenia, dziś ostatni dzień czerwca. Moje plany na wakacje - odkryć samą siebie!
Do napisania :D

środa, 26 czerwca 2013

Kilka prawd z dziennika bezsennsego


Przypomniałam dziś sobie o pewnej rzeczy, o dzienniku bezsennym. Otóż był to dziennik, który prowadziłam, od połowy marca do końca kwietnia 2012 roku, podczas największego nasilenia bezsenności jakie miałam  w swoim życiu, czemu dziennik zawdzięcza swoją nazwę.  Później go rozerwałam, gdy znowu zaczęłam w miarę spać, bo bałam się tego co tam naskrobałam. Pisałam trochę jak w transie, gdy człowiek tak bardzo nie śpi jest jak zombie, a umysł zwyczajnie szaleje. Dzisiaj go znalazłam, przeczytałam i postanowiłam wrzucić tu pewien fragment z 12.03.2012 roku:

Żyję w jednym wielkim absurdzie, wszystko jest absurdem, całe ludzkie życie jest absurdem. Człowiek może się uczyć przez całe życie, a i tak umrze głupi! Wszystko co mamy w życiu minie, a po życiu nie ma już nic! Ja chcę tylko chwili, chcę zrobić coś co wstrząśnie światem. Nie chcę żeby mi stawiali pomniki, chcę po prostu zrobić coś czego ludzie nie zapomną...

Chciałam wtedy doszczętnie poświęcić się sztucę i tworzeniu. Od dawna marzyłam o tym by podbić świat tworząc filmy i nigdy nie zależało mi na taniej popularności. Chciałam po prostu stworzyć coś co wstrząśnie światem, dostać swoje 15 minut. Rzeczywistość sprawiła, że marzenia spadły na samo dno, zakryte przez inne obowiązki i zmartwienia, zaliczyłam wiele przykrych wtop. Zaczęłam pisać bloga, w listopadzie 2012 roku, jeszcze na starym nieistniejącym już adresie, będąc w głębokiej depresji. I może jest to dziwne, ale zwykłe spisywanie myśli mi cholernie pomogło, bo znowu zaczęłam wierzyć w siebie, znowu zaczęłam pisać, tworzyć i z pewnością będę to robić nadal! Prawda jest taka, że ja musiałam dotknąć samego dna, żeby móc się porządnie odbić!

Kilka prawd z dziennika bezsennsego

Przypomniałam dziś sobie o pewnej rzeczy, o dzienniku bezsennym. Otóż był to dziennik, który prowadziłam, od połowy marca do końca kwietnia 2012 roku, podczas największego nasilenia bezsenności jakie miałam  w swoim życiu, czemu dziennik zawdzięcza swoją nazwę.  Później go rozerwałam, gdy znowu zaczęłam w miarę spać, bo bałam się tego co tam naskrobałam. Pisałam trochę jak w transie, gdy człowiek tak bardzo nie śpi jest jak zombie, a umysł zwyczajnie szaleje. Dzisiaj go znalazłam, przeczytałam i postanowiłam wrzucić tu pewien fragment z 12.03.2012 roku:

Żyję w jednym wielkim absurdzie, wszystko jest absurdem, całe ludzkie życie jest absurdem. Człowiek może się uczyć przez całe życie, a i tak umrze głupi! Wszystko co mamy w życiu minie, a po życiu nie ma już nic! Ja chcę tylko chwili, chcę zrobić coś co wstrząśnie światem. Nie chcę żeby mi stawiali pomniki, chcę po prostu zrobić coś czego ludzie nie zapomną...

Chciałam wtedy doszczętnie poświęcić się sztucę i tworzeniu. Od dawna marzyłam o tym by podbić świat tworząc filmy i nigdy nie zależało mi na taniej popularności. Chciałam po prostu stworzyć coś co wstrząśnie światem, dostać swoje 15 minut. Rzeczywistość sprawiła, że marzenia spadły na samo dno, zakryte przez inne obowiązki i zmartwienia, zaliczyłam wiele przykrych wtop. Zaczęłam pisać bloga, w listopadzie 2012 roku, jeszcze na starym nieistniejącym już adresie, będąc w głębokiej depresji. I może jest to dziwne, ale zwykłe spisywanie myśli mi cholernie pomogło, bo znowu zaczęłam wierzyć w siebie, znowu zaczęłam pisać, tworzyć i z pewnością będę to robić nadal! Prawda jest taka, że ja musiałam dotknąć samego dna, żeby móc się porządnie odbić!

Teraz mam jeszcze jedną sprawę, chodzi o moją koleżankę Anię, która namiętnie promuje mojego bloga za moimi plecami. Czuję potrzebę wyjaśnienia tej sprawy, bo czułabym się po prostu źle, gdyby ktoś miał się złościć. Otóż Ania miała kiedyś okazję poczytać sobie mój notatnik (Tak mam notatnik, w którym zapisuję wszystkie swoje pomysły), który bardzo ją zafascynował. Zaczęła krzyczeć, że powinnam spróbować poskładać coś w całość i zadziwiać ludzi i chodziło tu już nie o opowiadanie, lecz o film. Toteż ja powiedziałam tak "na pałę" bez jakiegokolwiek zastanowienia, że to byłby dobry pomysł i że z pewnością ludzi zadziwię, gdy tylko uzbieram 999 obserwatorów i 50 tysięcy wejść. I to naprawdę była taka głupota dla żartów powiedziana, ale kochana Ania wzięła sobie to do serca. Choć ja muszę przyznać sama przed sobą, że ludzie, którzy to czytają bardzo mnie motywują. Ja jestem robocikiem, maszynką, a wy mnie nakręcacie. To jest coś niesamowitego, mam kolejny powód by robić to co kocham i gonić swoje marzenia!

Ósmy Dzień Tygodnia - będzie dłuższe, odrobine filozoficzne i skomplikowane. Na pewno tu wrzucę.
Do napisania :D

wtorek, 25 czerwca 2013

Nie mogę przestać tworzyć!

Opowiem Ci pewną historię, to był piękny upalny dzień, a może romantyczna letnia noc... nieważne, bo i tak przecież nie wiesz czy dzieje się to naprawdę czy może na niby. Tak naprawdę to Ty wielu rzeczy nie wiesz. Nie wiesz czy jesteśmy wolnymi istotami, żyjącymi wiecznie w coraz to innym ciele, albo też jakiś Pan Reżyser u góry trzyma swoje kukły za sznureczki i rządzi przedstawieniem zwanym życiem... lub zwyczajnie to życie jest snem, a wszystko wokół jedynie obłudą. Ciało zgnije a dusza się roztrzaska, pamięć też ma swoją granicę... nic tu po mnie nie zostanie. Wróćmy jednak do historii, która miała miejsce w tym prawdziwym, lecz jakże niepewnym świecie. Sama nie wiem, gdzie ta opowieść się zaczyna a gdzie kończy, ona po prostu sobie istnieje. Wyobraź sobie człowieka, który żyje jak żyje, lecz jest szczęśliwy. Niech to będzie kobieta, prosta dama, bez masy przygód i rozmaitych przeżyć. Żona i matka, lecz nie kura domowa. Charakter niezwykły, podejście do życia także. Ona jest zupełnie inna niż Ty, bo Ty jesteś człowiekiem, który często niepotrzebnie myśli, ma jakieś plany i ciągle martwi się o to, czy aby na pewno marzenia uda się spełnić. A ona po prostu żyje, z tym że bardzo szczęśliwie sobie żyje. Zazdrościsz jej tego, lecz jest jak jest. Nie zmienisz nic, jesteś sobą a świat jest taki sam. Wyobraź sobie teraz, że zasypiasz, a w snach spełniają się Twoje wszystkie marzenia i koszmary jednocześnie, a gdy się budzisz wszystko jest już inne. Znów masz przed oczami obraz tej samej kobiety, choć coś tu jednak nie gra. Ona już nie jest taka szczęśliwa, bo szczęście to sama sobie zniszczyła. Nie jest już taka super fajna jak kiedyś, a Ty nie masz i nigdy nie miałaś jej czego zazdrościć. Ale kiedyś było inaczej, lepiej, łatwiej, mimo iż żyłam, żyję i będę żyć w tym samym świecie. Ja po prostu byłam dzieckiem, a świat dzieci jest taki piękny, dlatego że, one nie znają tych wszystkich praw, które światem rządzą. One nie wiedzą, że ludzie gniją za nim jeszcze znajdą się w grobie, że każdy z nas nosi maskę, o której mówi się, że jest twarzą i że sami nie wiemy, co tak naprawdę jest pewne i prawdziwe. Piękne kłamstwa nami rządzą i wkrótce doszczętnie zniszczą ostatki prawdy... A Ty człowieku nadal wierzysz w to, że jest dobrze i czytasz te brednie, nie mając większego pojęcia o historii, która się wydarzyła, bo nie wiesz nawet czy się w ogóle wydarzyła. Każdy z nas rzeczywistość przyprawia swoją własną odrobiną fikcji...


Tak moi kochani, znów to robię znów piszę i tworzę. Nie pamiętam, kiedy ostatnio pisałam jakieś opowiadanie czy coś podobnego, ale znowu to robię i nie mogę przestać. Pochłonęło mnie na całego, tworzenie, które jest jak narkotyk. Znalazłam stare rozpiski moich scenariuszy, opowieści, które teraz zobaczyłam w nieco innym świetle. Pewnie co jakiś czas, będę je tu publikować, z pewnością będą lepsze niż to powyższe, ale ostatnio pisałam w gimnazjum, a po takiej przerwie od czegoś trzeba zacząć. 

Do napisania :D

Nie mogę przestać tworzyć!

Opowiem Ci pewną historię, to był piękny upalny dzień, a może romantyczna letnia noc... nieważne, bo i tak przecież nie wiesz czy dzieje się to naprawdę czy może na niby. Tak naprawdę to Ty wielu rzeczy nie wiesz. Nie wiesz czy jesteśmy wolnymi istotami, żyjącymi wiecznie w coraz to innym ciele, albo też jakiś Pan Reżyser u góry trzyma swoje kukły za sznureczki i rządzi przedstawieniem zwanym życiem... lub zwyczajnie to życie jest snem, a wszystko wokół jedynie obłudą. Ciało zgnije a dusza się roztrzaska, pamięć też ma swoją granicę... nic tu po mnie nie zostanie. Wróćmy jednak do historii, która miała miejsce w tym prawdziwym, lecz jakże niepewnym świecie. Sama nie wiem, gdzie ta opowieść się zaczyna a gdzie kończy, ona po prostu sobie istnieje. Wyobraź sobie człowieka, który żyje jak żyje, lecz jest szczęśliwy. Niech to będzie kobieta, prosta dama, bez masy przygód i rozmaitych przeżyć. Żona i matka, lecz nie kura domowa. Charakter niezwykły, podejście do życia także. Ona jest zupełnie inna niż Ty, bo Ty jesteś człowiekiem, który często niepotrzebnie myśli, ma jakieś plany i ciągle martwi się o to, czy aby na pewno marzenia uda się spełnić. A ona po prostu żyje, z tym że bardzo szczęśliwie sobie żyje. Zazdrościsz jej tego, lecz jest jak jest. Nie zmienisz nic, jesteś sobą a świat jest taki sam. Wyobraź sobie teraz, że zasypiasz, a w snach spełniają się Twoje wszystkie marzenia i koszmary jednocześnie, a gdy się budzisz wszystko jest już inne. Znów masz przed oczami obraz tej samej kobiety, choć coś tu jednak nie gra. Ona już nie jest taka szczęśliwa, bo szczęście to sama sobie zniszczyła. Nie jest już taka super fajna jak kiedyś, a Ty nie masz i nigdy nie miałaś jej czego zazdrościć. Ale kiedyś było inaczej, lepiej, łatwiej, mimo iż żyłam, żyję i będę żyć w tym samym świecie. Ja po prostu byłam dzieckiem, a świat dzieci jest taki piękny, dlatego że, one nie znają tych wszystkich praw, które światem rządzą. One nie wiedzą, że ludzie gniją za nim jeszcze znajdą się w grobie, że każdy z nas nosi maskę, o której mówi się, że jest twarzą i że sami nie wiemy, co tak naprawdę jest pewne i prawdziwe. Piękne kłamstwa nami rządzą i wkrótce doszczętnie zniszczą ostatki prawdy... A Ty człowieku nadal wierzysz w to, że jest dobrze i czytasz te brednie, nie mając większego pojęcia o historii, która się wydarzyła, bo nie wiesz nawet czy się w ogóle wydarzyła. Każdy z nas rzeczywistość przyprawia swoją własną odrobiną fikcji...


Tak moi kochani, znów to robię znów piszę i tworzę. Nie pamiętam, kiedy ostatnio pisałam jakieś opowiadanie czy coś podobnego, ale znowu to robię i nie mogę przestać. Pochłonęło mnie na całego, tworzenie, które jest jak narkotyk. Znalazłam stare rozpiski moich scenariuszy, opowieści, które teraz zobaczyłam w nieco innym świetle. Pewnie co jakiś czas, będę je tu publikować, z pewnością będą lepsze niż to powyższe, ale ostatnio pisałam w gimnazjum, a po takiej przerwie od czegoś trzeba zacząć. 

Do napisania :D

niedziela, 23 czerwca 2013

Tymczasem gdzieś w Polsce... Kira i Pan Pająk :D

Dzisiejszy poranek urozmaiciło, moje spotkanie z Panem Pająkiem. Nieźle się tym podjarałam, muszę przyznać. Pająki są fajne :D Zrobiłam nawet pamiątkowe zdjęcie z nowo poznanym kolegą, a raczej moja siostra zrobiła, tylko że troszeczkę jej się ręka trzęsła. Ciekawe dlaczego? Zobaczcie sami, jaki Pan Pająk fajny :D

Łeb mnie bolał, jak rano wstałam, nie wiem czy to dlatego, że nieźle się wczoraj wkurzyłam, czy może przez magiczną moc kamikadze, który bądź co bądź jest dość mocnym drinkiem, szczególnie po paru szklankach. Ale co ja poradzę na to, że jestem tylko człowiekiem, że mam swoje racje i uczucia i że nie pasuję do otaczającego mnie świata. Ja po prostu zwyczajnie będę iść przed siebie, nie zważając na otaczających mnie ludzi, iść przed siebie i martwić się tylko o siebie? Dlaczego ja jestem tą pieprzoną dziewczynką, która dalej chcę zmieniać świat, która mimo wszystko dorasta i wie, że świata nie zmieni, a mimo to nadal w to wierzy....

Jeszcze kilka pytań, w ramach wszystkim doskonale znanej zabawy w LBA, które dostałam od człowieka, prowadzącego BLOG BLOGÓW, czyli darmowy katalog, w którym również wy możecie wpisać własnego bloga, tak więc, zapraszam do odwiedzenia.

1. Czy kiedykolwiek byłeś/byłaś sam/sama w domu, tak jak Kevin?
Sama w domu byłam nie raz, choć do Kevina jeszcze mi bardzo daleko!
2. Kiedy ostatni raz obejrzałeś Kiepskich?
Szczerze nie pamiętam, raczej nie oglądam telewizji, a jak już to jest to jedynie brytyjskie MTVRock, lub jakieś programy informacyjne.
3.Napiszesz kiedyś do mnie na gg 43786228?
Już z Tobą pisałam :D
4. Płakałeś/płakałaś na pogrzebie Hanki Mostowiak?
Wiem, że pytaniem na pytanie się nie odpowiada, ale kim do cholery jest Hanka Mostowiak?, bo już tyle o niej słyszę, a w dalszym ciągu nie wiem!
5. Lubisz Adama Małysza?
Wolę, Piotra Żyłę :D Od dziecka jestem wielką fanką skoków narciarskich <3
6. Opowiesz mi jakiś dobry kawał?
Kurde, jakoś nic mi nie przychodzi do głowy, ale ostatnio bardzo śmieszą mnie HAPPY THREE FRIENDS <3 , polecam!
7. Lubisz lody?
Lubię, najbardziej miętowe, ale nie jem przesadnie dużo, boję się że w dupę za bardzo pójdzie xD
8. Skakałeś/skakałaś kiedyś z bandżi na gumie od gaci?
Już wiem co będę dziś robić :D
9. Słuchasz PFK?
Znam, ale namiętnie nie słucham.
10. Zaczynasz święta Bożego narodzenia tradycyjnie od Kevina?
Jarało mnie to, gdy byłam dzieciakiem, ale  teraz już przestało, mimo iż dzieciakiem jestem nadal, tyle że pełnoletnim xD
11. Brałeś/brałaś udział w Potopie?
To by była niezła tragedia dla narodu Polskiego dopiero xD

Nie mam pomysłu, ani na pytania, ani na nominację, więc jeśli już to zrobię, to jutro. Jak fajnie, że to już praktycznie wakacje, jeszcze tylko muszę przebrnąć przez próbne matury, a póżniej będę pracować i robić prawko i oczywiście imprezować, bo legalnie mogę xD

Do napisania ;*

sobota, 22 czerwca 2013

Wysoką cenę musisz płacić za szczerość... no, niestety.

Jestem totalną szmatą, gówniarą bez granic, człowiekiem okrutnym, kimś kto nie myśli, a w rzeczywistości jestem tylko człowiekiem, który nikogo nie udaję, jestem po prostu szczera, a ceną za szczerość w dzisiejszym świecie jest totalne przekreślenie i eliminacja. Trudno się mówi, to świat jest okrutny, a ja tu zwyczajnie nie pasuje, bo jestem szczera i odważna. Co złego jest w tym, że potrafisz człowiekowi powiedzieć prawdę prosto w twarz, w cztery oczy? Rozumiem złość, gdybym gadała brednie wyssane z palca, jednak co złego jest w mówieniu prawdy? Nie rozumiem tego świata, czy tylko dla mnie coś jest z nim nie tak, jeśli zakłamane szmaty, będące na pozór miłe, a obrabiające ci dupę przy byle okazji są darzone na pozór szacunkiem, a świat dla nich jest wspaniały. Człowiek taki jak ja będący człowiekiem szczerym i prawdziwym jest skreślony, a świat w jakim żyję, jest zwyczajnie okrutny, może to dlatego, że widzę go właśnie takim jaki jest naprawdę? Ja i tak będę sobą i nigdy nie pozwolę by świat i ludzie mnie zniszczyli, jestem szczera i prawdziwa, nie boję się mówić prawdy w twarz. Człowiek prawdziwy jest skreślony w tym prawdziwym świecie.... Znowu pytam się, dokąd my z tym światem zmierzamy, chyba po prostu nie chcę już tego wiedzieć. 

Do napisania ;*

Wysoką cenę musisz płacić za szczerość... no, niestety.

Jestem totalną szmatą, gówniarą bez granic, człowiekiem okrutnym, kimś kto nie myśli, a w rzeczywistości jestem tylko człowiekiem, który nikogo nie udaję, jestem po prostu szczera, a ceną za szczerość w dzisiejszym świecie jest totalne przekreślenie i eliminacja. Trudno się mówi, to świat jest okrutny, a ja tu zwyczajnie nie pasuje, bo jestem szczera i odważna. Co złego jest w tym, że potrafisz człowiekowi powiedzieć prawdę prosto w twarz, w cztery oczy? Rozumiem złość, gdybym gadała brednie wyssane z palca, jednak co złego jest w mówieniu prawdy? Nie rozumiem tego świata, czy tylko dla mnie coś jest z nim nie tak, jeśli zakłamane szmaty, będące na pozór miłe, a obrabiające ci dupę przy byle okazji są darzone na pozór szacunkiem, a świat dla nich jest wspaniały. Człowiek taki jak ja będący człowiekiem szczerym i prawdziwym jest skreślony, a świat w jakim żyję, jest zwyczajnie okrutny, może to dlatego, że widzę go właśnie takim jaki jest naprawdę? Ja i tak będę sobą i nigdy nie pozwolę by świat i ludzie mnie zniszczyli, jestem szczera i prawdziwa, nie boję się mówić prawdy w twarz. Człowiek prawdziwy jest skreślony w tym prawdziwym świecie.... Znowu pytam się, dokąd my z tym światem zmierzamy, chyba po prostu nie chcę już tego wiedzieć. 

Z dedykacją dla pewnego anonimka, obiecane zdjęcie z burdelem na głowie xD
Do napisania ;*

niedziela, 16 czerwca 2013

LOVE, LUST, FAITH + DREAMS

Myślę, że moja najnowsza muzyczna inspiracja utrzyma się na bardzo długo... bo tak już czasami jest, że jesteśmy przecież tylko ćpunami, niektórzy lubią proszki, przy czym innych do ekstazy może doprowadzić coś takiego jak muzyka. Tak też jest ze mną, bo dzisiaj tatuś kupił swojemu osiemnastoletniemu dziecku (Tak, to ja!) najnowszy krążek Thirty Seconds To Mars. Nie mogę się oderwać od tej płyty i nie chodzi tylko o sam rytm, muzykę i seksowny głos wokalisty. Chodzi też o sam wydźwięk, te teksty w jakiś wyjątkowy sposób do mnie docierają, po za tym ten zespół zawsze mi się kojarzył i będzie kojarzył z moim ojcem czyli najważniejszą osobą w moim życiu. Tak sobie myślę, że to całkiem fajnie, mieć taki zespół, którego nie tylko zwyczajnie słuchasz, ale tworzysz wokół niego pewną historię... tak to jest w tym wszystkim najlepsze.


Cieszy mnie fakt, że nareszcie mamy lato, a przynajmniej ja mam, bo jak jest w innych częściach polski to nie wiem. I w tym tygodniu mam wesele, kurde znowu się za darmo napiję. Chyba będę zbierać pieniądze na kamerę! Tak będę gonić swoje marzenia! I nie wiem, co mam jeszcze napisać... bo dzisiaj, ja chcę tylko słuchać, po prostu słuchać chcę... muzyki, które do mnie dociera i którą uwielbiam. 

KOCHAM BYĆ ĆPUNEM MUZYKI!

LOVE, LUST, FAITH + DREAMS

Myślę, że moja najnowsza muzyczna inspiracja utrzyma się na bardzo długo... bo tak już czasami jest, że jesteśmy przecież tylko ćpunami, niektórzy lubią proszki, przy czym innych do ekstazy może doprowadzić coś takiego jak muzyka. Tak też jest ze mną, bo dzisiaj tatuś kupił swojemu osiemnastoletniemu dziecku (Tak, to ja!) najnowszy krążek Thirty Seconds To Mars. Nie mogę się oderwać od tej płyty i nie chodzi tylko o sam rytm, muzykę i seksowny głos wokalisty. Chodzi też o sam wydźwięk, te teksty w jakiś wyjątkowy sposób do mnie docierają, po za tym ten zespół zawsze mi się kojarzył i będzie kojarzył z moim ojcem czyli najważniejszą osobą w moim życiu. Tak sobie myślę, że to całkiem fajnie, mieć taki zespół, którego nie tylko zwyczajnie słuchasz, ale tworzysz wokół niego pewną historię... tak to jest w tym wszystkim najlepsze.
Stwierdziłam też dzisiaj, że mój laptop ma do dupy kamerę, pomimo że amerykański xD Tak trzymam w ręczę tą płytę i tak noszę prawdziwe okulary, ale tylko gdy siedzę przed komputerem i gdy czytam.

Cieszy mnie fakt, że nareszcie mamy lato, a przynajmniej ja mam, bo jak jest w innych częściach polski to nie wiem. I w tym tygodniu mam wesele, kurde znowu się za darmo napiję. Chyba będę zbierać pieniądze na kamerę! Tak będę gonić swoje marzenia! I nie wiem, co mam jeszcze napisać... bo dzisiaj, ja chcę tylko słuchać, po prostu słuchać chcę... muzyki, które do mnie dociera i którą uwielbiam. 

KOCHAM BYĆ ĆPUNEM MUZYKI! A TY JAKĄ MUZYKĘ ĆPASZ?
Do napisania :*

piątek, 14 czerwca 2013

GOŃ SWOJE MARZENIA

Ostatnio dni mi mijają, mam lekki zasuw, bo oczywiście się nauczycielom pod koniec roku przypomniało, że przecież trzeba jeszcze sprawdzianik zrobić i tak dalej, do tego jeszcze coraz bliżej diagnoz, czyli pierwszych próbnych matur, oj coś czuję, że tego nie przeżyję.... ale mam też przecież inne sprawy, no nie? :D Jakże wielki uśmiech na moje twarzy wywołało słońce, które ostatnio świeci tak, ani nie za mocno, ani nie za lekko, po prostu odpowiednio i przynajmniej tyle dobrego, że nie pada. 

Wracając do diagnoz, to chyba coraz bardziej uświadamiam sobie to, że muszę dorosnąć, bo mimo że mam już całe 18 lat i 29 dni, to dorosła się nie czuję. Niby jest ten plastik w kieszeni, niby niedługo zacznę się starać o drugi, o tak prawko!, ale nadal się uczę, nadal mieszkam z rodzicami, nadal nie muszę na siebie zapracować, nadal nie muszę się martwić o płacenie rachunków i tak dalej, nadal oddycham tak samo jak oddychałam, mając lat 17, 15, 13, 12... nadal jestem tym samym, ciągle zmieniającym się człowiekiem, który nic nie poradzi na to, że dorasta.  W przyszłym roku, czeka mnie matura, wyjadę na studia, tylko gdybym jeszcze wiedziała na jakie. Szkoła Filmowa to moje największe marzenie i choć wiem, że one same się przecież nie spełnią, to wiem też, że niektóre spełnić jest trudno. Staram się nie myśleć o przyszłości, nie tylko dlatego, żeby móc lepiej docenić teraźniejszość, ale też dlatego, że jest ona taka nie pewna. Mogłabym zostać naprawdę kimś, albo zdychać na ulicy, wraz z całą armią niedocenionych artystów, lub robić coś co mnie totalnie nie kręci, ale za co dostanę pieniądze. Świat jest zbyt skomplikowany.

 A ja nadal słucham Jared'a, który każe mi gonić swoje marzenia... będę gonić!

Przez te wakacje, chcę zrobić prawko, spotkać się z pewną osobą, pracować, podszkolić siostrę, bawić się, ale przede wszystkim NA NOWO ODKRYĆ SAMĄ SIEBIE! Choć pewnie będę robić to przez całe życie, bo to tak już jest, że ciągle się zmieniamy, a zmiany są dobre, o ile nie zapomnimy tego, kim kiedyś byliśmy, bo to tylko dzięki temu jacy byliśmy teraz jesteśmy kim jesteśmy.

Te bezpośredniość mnie w tym człowieku najbardziej jara. Słuchając go jakoś bardziej w siebie wierzę i to, że bycie artystą to zaleta, nie wada. Tylko szkoda, że potem rzeczywistość wszystko mi niszczy... trudno, jestem kim jestem i tego nie zmienię. 

KOCHANI NIE POZWÓLCIE BY ŚWIAT WAS ZMIENIŁ I GOŃCIE SWOJE MARZENIA!

Do napisania ;*

poniedziałek, 10 czerwca 2013

PEACE IN PEACE OUT

Znowu pada, a pogoda wszystkie plany psuje... na dodatek nawet nie chcę myśleć, o tym jak bardzo dzisiaj zmokłam czekając na autobus... masakra, moje miasto pływa jak z resztą pół Polski. Szczęściarze u których jest ładna pogoda, niech się lepiej nie odzywają!

Nie o tym dzisiaj. Miałam przyjemność być na warsztatach, prowadzonych przez mnicha z Tajlandii i prawdę mówiąc jestem pod wrażeniem. Pan mnichu tłumaczył i uczył jak odnaleźć w sobie wewnętrzny spokój, wyłączyć mózg i pozbyć się tych wszystkich dręczących nas myśli, a to bardzo praktyczna wiedza, bo niestety ale czasem zdaję sobie sprawę, że po prostu niepotrzebnie za dużo myślę i z tego biorą się wszystkie te, niby z dupy, ale jednak problemy.  Mnichu wprowadził nas też w taki dziwny stan. Medytowaliśmy, a czas wokół się zatrzymał. Minęło pół godziny, a ja miałam wrażenie jakby dopiero 5 minut! Zafascynowało mnie to, bo bądź co bądź to w głowie ja mam niezły burdel, ale gdyby tak dało się wywalić kilka niepotrzebnych a przeszkadzających myśli, byłoby całkiem fajnie. Czy wierzę w to, że odnajdę spokój? W nic nie wierzę, natomiast wiem, że nie zaszkodzi spróbować.
Ostatnio stwierdziłam, że tęsknię za pisaniem, na te poważniejsze tematy. Mówiłam, że te też się tu znajdą, jednak potrzebowałam czasu, żeby się z tym oswoić. Musiałam odpocząć. Wpadłam na pewien pomysł, którego jeszcze nie zdradzę, ale tak ciągle jestem tą dziewczyną, która wierzy, że choć trochę zmieni świat. Po dzisiejszych warsztatach jeszcze bardziej:

"IF YOU CHANGE YOURSELF, YOU HAVE ALREADY STARTED TO CHANGE THE WORLD!"

 -jedno z wielu, niezwykle mądrych zdań, jakie dzisiaj padły.

Zaczynam pracować nad sobą, wkrótce pewnie napiszę o tym nieco więcej, na razie mogę zachęcić do odwiedzenia strony:

Do roboty ja! Do napisania Kochani ;*

niedziela, 9 czerwca 2013

Mimo wszystko, pisanie dobrze mi robi (jebać dwuznaczność!)

Jakoś nie miałam ochoty na to, żeby pisać, choć nic się nie stało, bo ostatnio z reguły się nic nie dzieje, tylko pada, czego mam już serdecznie dość, ale nie narzekam, bo tak już z tą pogodą bywa. Trudno się mówi. Nie wiem, po co piszę, chyba po prostu czuję taką potrzebę. Nie będę tłumaczyć swej nieobecności, bo nie czuję się winna, blogowanie jest czymś co sprawia przyjemność, nie można robić tego na siłę.

Dużo myślę, w deszczu zawsze łatwiej myśleć, pewnie dlatego, że psuje wszystkie nasze plany. Myślę, że nie ma drugiej takiej wrednej suki jak ja, a przynajmniej bardzo ciężko by o taką było. Sama nie wiem, dlaczego taka jestem, no ale ja po prostu taka jestem. Może zwyczajnie oczekuję od życia zbyt wiele, a potem zderzam się boleśnie z rzeczywistością, a takie zderzenie niestety boli. Nie lubię mówić o tym co mnie męczy, ani o tym co mnie wkurza, smuci i złości, mimo iż wiele jest takich rzeczy. Wydaję mi się czasem, że kiedyś byłam innym człowiekiem, ale wiele się zmieniło. Sama nie wiem, czy na lepsze czy gorsze, na to kim jesteśmy składa się wiele czynników, choć doszłam też do wniosku, że tylko dzięki temu jacy byliśmy, teraz jesteśmy kim jesteśmy. Nie warto wymazywać przeszłość, bez względu na to jaka by ona nie była.

Krótko i znowu jakoś tak filozoficznie. Zaparzę herbatę i popatrzę sobie na deszcz, bo nie mam nic ciekawszego do roboty,  nie chcę się bawić w tą całą walkę o oceny... czerwiec, rychło w czas się budzicie, a ja mam to gdzieś, może i jestem wredną suką, ale uczciwą.

Jest jeszcze mnóstwo rzeczy, o których chciałabym powiedzieć, ale nie mam dziś na to ochoty. Nie wiem, czy ktoś jeszcze w ogóle to czyta... ale pisanie dobrze mi robi (jebać tę dwuznaczność)!

niedziela, 2 czerwca 2013

Me Wielce Artystyczne Zajęcia

Myśl, Myśl, Myśl! Muszę wymyślić jakiś dobry i oryginalny prezent, najlepiej jeszcze żeby przypominał o mnie i był od serca... Nie mam głowy! Kaja stwierdziła, że powinnam namalować obraz, albo coś narysować po prostu, może i tak zrobię, jednak ciągle brak mi tego "czegoś", tej niepowtarzalności, tego niezwykłego czarodziejskiego elementu... Coś czuję, że jeszcze sobie trochę pomyślę, ale na pewno coś stworzę! Narysuję, namaluję, stworzę!

Buszując dziś w moim szkicowniku, natknęłam się na pewien rysuneczek:


Narysowałam go tak na szybko, nudząc się któregoś dnia na chemii, o ile dobrze pamiętam, jednak stwierdziłam, że chcę taki tatuaż! Smoczka, którego sama narysowałam, choć pewnie narysuję drugą lepszą wersję, owiniętego wokół ręki. Jest to też dla mnie pewien symbol, smok to ogromna siła, a reszta znaczenia jest tylko moją tajemnicą :D

Ostatnio nawet zaczęłam rysować sukienki, choć nie wiem, czy coś mi z tego wyjdzie, jeśli tak to na pewno coś tu wrzucę, choć Kira na pewno nigdy nie będzie jak Gucci xD

sobota, 1 czerwca 2013

Wszystkiego Najlepszego Dzieciaczki ;*

Nie jestem dorosła, może i pełnoletnia, ale nie dorosła.... nadal jestem dzieciakiem, choć tata mówi, że bachorem ;P Zawsze będę córeczką mojego tatusia, więc wszystkiego najlepszego dzieciaki, zarówno te pełnoletnie (Kira xD) i nie, dziś świętują, bo mają do tego prawo. 

Wszystkiego Najlepszego z okazji Dnia Bachora Kochani :)

Śpię! Po pięciu kompletnie nie przespanych nocach, śpię! Wczoraj razem z Kają (jeśli nie pamiętacie siostrzyczka) poszłyśmy do kina i do Mac'a. Jak było fajnie, taki prezent od mamusi, bo za jej pieniądze, a takie są przecież najlepsze. Dawno nie jadłam w Mac'u, naprawdę dawno, bo po prostu nie lubię takiego jedzenia i jako wegetarianka nie bardzo tam pasuję, ale przełamałam się i sałatka nie była aż taka zła, skoro jeszcze żyję :P Kaji wieśmac też posmakował, jak widać:


I ostatnio na ask'u jakieś gimnazjalne dziecko stwierdziło, że mam rozjebany nos, co akurat wiem, ale cieszę się, że przynajmniej nie mózg xD. Tatusia też chcę na coś naciągnąć, jedna konkretna rzecz, która mnie bardzo uszczęśliwi. TATUSIU PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ! Jestem dzieckiem, pełnoletnim ale dzieckiem, mogę być i bachorem, ale proszę xD:
Dlaczego tak bardzo jaram się tym zespołem? Bo tato kupił mi już kiedyś ich płytę, zaczęłam ich słuchać w ważnym okresie w moim życiu, kiedy to kształtował się mój charakter i osobowość. Ta muzyka miała na mnie szczególny wpływ.

Tak przy okazji to 20 czerwca, idę razem z kuzynkiem na wesele, ale fajnie! Ostatnio tak marudziłam, że poszła bym sobie na jakieś wesele i proszę "Mówisz - Masz". Tylko, że potrzebuję sukienki, a kompletnie nie mam pomysłu, więc będę sobie tak myśleć i szukać, żegnając się z wami na dziś i jeszcze raz życząc udanego dnia bachora :D