Wstaję o piątej rano, by pierwszą czynnością zaraz po siku, był półgodzinny bieg. Tak po prostu sobie wstaję i biegam z rana, czując tą całą magię świtu. Nie mam pojęcia, co mnie do tego motywuję. Nie jestem zdesperowaną samotną dziewczynką z tyłeczkiem w rozmiarze sześciu standardowych tyłeczków - nie mam nadwagi, mimo iż mając syndrom uśpionej bulimiczki, ciągle mi się tak wydaję. Wydaję mi się po prostu, że biegnąc tak sobie codziennie z rana, o świcie, ja zwyczajnie uciekam przed całym światem. Nie jestem bohaterem, ani dziewczyną o super fajnej kondycji. Ja po prostu jestem sobą, a w główce mojej jest zbyt wiele myśli. Wszystko mnie ostatnio dręczy, terror psychiczny przeżywam każdego dnia. Matura to ważny w życiu okres, a moja zbliża się wielkimi krokami. I nie robi to na mnie większego wrażenia. Ja ten debilny egzamin, naprawdę mam w miejscu, wiecie jakim. Z drugiej strony jest to jakby nie patrzeć pewnego rodzaju punkt zero, bo nie mam pojęcia co się potem stanie. Wewnętrznie jestem rozdarta. Boli. Zawsze myślałam, że jestem typem samotnika, marzycielką, która goni swoje marzenia. Artystką. Jednak potem przychodzi taki durne moment, kiedy to zdajemy sobie sprawę, że bez niektórych osób, nasze życie byłoby szare i nudne. Są w naszym życiu osoby, których nie doceniamy, dopiero, gdy je tracimy zaczynamy rozumieć jak wiele dla nas znaczą...
Odnoście tytułu: WIARA CZYNI CUDA! Wystarczyło uwierzyć w siebie i html'a rozbroiłam w 3 minuty :)
Zawsze przerażała mnie myśl, że to o czym tak bardzo marzę, może się nie spełnić, że ja tych marzeń nie dogonię i wszystkie upadną. Bałam się tego, że nigdy nie będę uznaną artystką, nie stworzę wybitnego dzieła, a nawet jeśli stworzę to nie uda mi się przebić, wyjść przed szereg. Ostatnio coraz częściej myślę sobie, że strach przed wylądowaniem na alei utraconych marzeń nie jest tak wielki, gdybym miała spacerować tam z Tobą. Szkoda, że nie wiesz jak tęsknie.
Pozdrawiam moje odbiegnięcie nie tylko od życia i problemów, ale też i od tematu ;)
Miłego Koteczki :)
Gratuluję postanowienia i realizacji :) mnie jest ciężko zebrać się do biegania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciężko może zmienić się w łatwo, jeśli tylko się tego chce :)
UsuńOd lat to powtarzam - wiara czyni cuda :') Ja nie lubię biegać, zawsze się boję, że wtedy całkiem stracę i tak już mały biust xDDDDDD
OdpowiedzUsuńSkądś to znam... czasem chciałabym mieć większe cycki, ale silikonu sobie w nie wkładać nigdy nie będę, bez przesady ;)
Usuń