Za dużo o Tobie myślę i czuję, że naprawdę źle zrobiłam... chyba jeszcze nigdy w całym swoim życiu nie czułam się aż tak paskudnie jak teraz. Zrozumiałam, że jestem okrutna, jestem potworem, czasem do takiego stopnia, że aż ludziom wydaję się pewnie, że nie mam uczuć, jestem już całkowicie wypalona, lecz ja je niestety mam... i w tym tkwi największy problem? I jak tu udowodnić osobie, którą się kocha nad życie, która nawet chyba nie wie, o tym, że ją kochasz nad życie, że jest ci cholernie przykro i że w środku cała płoniesz? Próbowałam na moment o tym nie myśleć, dotarło do mnie nareszcie to, ile ten człowiek dla mnie znaczy... ale tu nie będzie szczęśliwego zakończenia, mimo że serce jeszcze bardzo długo będzie się łudzić, będzie bić tylko dla niego, to rozum zdaje sobie sprawę z tego jak to będzie... blisko siebie, lecz osobno.
I na koniec dwa cytaty, facetów, na temat MNIE:
"KIEDYŚ BYŁAŚ FAJNA, NIE WIEM CO SIĘ TERAZ STAŁO!" -ON, jedyny facet, którego naprawdę pokochałam (ciągle...)... słowa czasem bolą, ale należało mi się.
"Myślę, że twoje bycie wredną i okrutną momentami to tylko pozory. Ja wiem, że gdzieś tam w środku jesteś inna, niezwykle wrażliwa... Jesteś po prostu cudowną i wyjątkową dziewczyną, która obawia się pokazać to światu. Zbudowałaś pewnego rodzaju tarczę, bo tak myślę, że nie zawsze taka byłaś... ktoś cię po prostu musiał kiedyś, dawno za bardzo skrzywdzić." - Kiedyś, coś tam może z nim było, albo i nie było, zależy jak kto na tą naszą relację patrzy.
Analizując i podsumowując, kiedyś byłam fajna, naprawdę, ale teraz nie jestem, bo rzeczywiście ktoś mnie kiedyś za bardzo zranił, choć ON szczegółów wszystkich nie zna. Czasem sama żałuję, czasem sama chciałabym nie wiedzieć, bo są momenty kiedy wszystko wokół niszczeje, a zwłaszcza my sami... nigdy nie dopuszczę już do czegoś takiego jak wtedy, nigdy nie spadnę aż tak nisko. Obiecałam to sobie.
Słowa pocieszenia typu "wszystko będzie dobrze" na pewno Cię nie zadowolą. Nigdy - w swoim krótkim życiu - nie kochałam jako partnera życiowego. Ba! Powiem Ci więcej, nigdy nie miałam potencjalnego kandydata. Więc w poradzeniu Tobie czegokolwiek, na ten typu temat byłoby bezsensu. Jednak cieszy mnie to, że zawiesiłaś sobie jakąś poprzeczkę, którą łatwo nie będzie zerwać. Trzymaj się!:)
OdpowiedzUsuńBłędy są po to by się na nich uczyć, a nie po to by je cały czas roztrząsać ;) Powodzenia <3 !! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAkane
Znam to uczucie. Przez moje zachowanie straciłam kogoś kogo naprawdę kochałam i kocham do tej pory, lecz prawdopodobnie już jej nie odzyskam. Trzymaj się, pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog.
OdpowiedzUsuńPytania znajdziesz na http://the-grey-days-of-a-teenagers-life.blogspot.com/