czwartek, 27 lutego 2014

CAŁE ŻYCIE SIĘ W JEDNEJ CHWILI POPIER....

Spełniły się moje największe koszmary... na serio jestem poważnie chora, choć nie sama choroba jest moim największym problemem. Wszystko się posypało, zostałam zupełnie sama, nie ma ich, po prostu odeszli, ludzie, których uważałam za najlepszych przyjaciół, tak po prostu kurwa zniknęli, jakbym była trędowata, a nie miała to gówno pierdolone gówno wyrośnięte w szyi. Dopiero teraz zrozumiałam, że się boję, czuję jak wyciekło ze mnie życie, mimo, że trzymałam się twardo i do ostatniej chwili oszukiwałam samą siebie, że wszsytko jest w porządku. Nie jest, chyba zmierzam ku końcowi. To największe upokorzenie jakie mogłabym sobie wyobrazić, bycie poważnie chorą, wolałabym już strzelić sobie w łeb, ale brak mi kurwa na to odwagi!!! I najgorsze jest, to, że moja ta cała złość, wrogość, popadanie w stany depresyjne, wybuchowość, szczerość do bólu i wredny charakterek, mogą być spowodowane przez to właśnie gówno w mojej szyi... Wiem, że te cechy nie należą do zaszczytnych, ale jednak są moje, a jeśli ja sama nie jestem tym kim naprawdę jestem, to w takim razie kim?... I nawet koncepcja bloga upadła.

Nie myślcie sobie, to nie ciąża... to "TO COŚ", taki sobie nieproszony gość na tarczycy. Pora zacząć pierdolić wszystko, skoro wszystko wokół się pierdoli? Kim ja tak naprawdę jestem???
Koleżanko Insomnio naprawdę za Tobą bardzo ostatnio tęskniłam, ale weź już odejdź....

czwartek, 6 lutego 2014

"Jedna chwila może dać mi szybko szczęście Ale może też w sekundę zabrać to, co najcenniejsze" - F#%k!!!!

Gdy nadchodzi taki dzień jak ten, wkurwia Cię to cholernie, że twój mózg jednak działa, że myślisz za bardzo racjonalnie. Próbujesz to całe ustrojstwo oszukać, w główce powtarzając "Jesteś zdrowa, wszystko jest w porządku, wszystko jest w porządku, w porządku, bo ja jestem zajebiście zdrowa!!!!" - wyników, dowodów czarno na białym jeszcze nie było,  a jednak teraz wszystko jeszcze bardziej boli. I to jest powód tego wszystkiego, to nie smutki, depresje i rozpacze tylko pożerane od wewnątrz ciało? Pierdole tych wszystkich lekarzy, a razem z nimi cały świat! Pierdole was wszystkich, więc i wy dajcie spokój mnie. "Jesteś zdrowa, żałośnie się poczujesz jak będzie inaczej"... Czuję się żałośnie! Chcę się gdzieś zapaść, odciąć sobie głowę, żeby nie myśleć, muszę chwilowo nie istnieć...

Spokoju tego mi teraz tak bardzo potrzeba. Niech cały świat się odpierdoli i da mi święty spokój.
Miłego, przynajmniej dla was kociaki ;*

wtorek, 4 lutego 2014

Może jakąś tam "królewną cnotką" to ja nie jestem, ale dumną uwodzicielką tak i owszem - swoją godność znam. O k*** post +18 ;)

Jak mnie wkurwia i denerwuję to jak zachowują się niektóre moje rówieśniczki, a nawet nieco młodsze dziewczyny. To okropne żyć w czasach, w których modne i na topie stało się bycie kurwą i wielkie afiszowanie się  tym faktem. Co ja jestem kurwa ostatnią, która uważa się za coś więcej niż jedynie szmatę, którą się przeleci raz, dwa i z głowy? Mam większe ambicje. I zabrzmiałam troszeczkę jak jakaś dziewicza marzycielka, którą oczywiście nie jestem. Lecz czy tylko ja w czystych relacjach damsko-męskich, staram się wzbudzić pożądanie, jestem dumną, pewną siebie uwodzicielką i czy tylko ja potrafię szanować samą siebie i mieć wysokie poczucie własnej godności. I czy tylko ja w tym zasranym świecie uprawiam seks tak jakby był sztuką, a nie kurwa szybkim zasranym numerkiem jedynie? Potrafię uwodzić, lubię być zdobywana, a nie pcham się byle facetowi do wyra i szybka rozchylam przed nim nogi! Trochę zeszłam z tematu, bo akurat natknęłam się na fotkę dziewczynki w koszulce "Fucking Bitch" i pomyślałam sobie jedynie, jak to jest, że przez tyle wieków, kobiety tak bardzo szanowano, nawet jeśli robiły rzeczy, które temu szacunkowi przeczyły, a dla jakiegokolwiek mężczyzny powiedzenie czegoś, co by o kobiecie, choć w najmniejszym stopniu mówiło źle, było ogromnym wstydem. W XXI wieku jak widać dziewczynki same zaczynają mówić o sobie kurwy, modne staje się bycie dziwką i boję się myśleć co jeszcze. 



Nie jestem kurwą, tylko dumną i pewną siebie laską, to co nie na topie jednak?
Mogłabym jeszcze bardziej rozwinąć temat, ale po co mam jeszcze więcej przeklinać.
Miłego koteczki i wszystkie szmaty ;*

sobota, 1 lutego 2014

"Tylko zmysły mogą uleczyć duszę, tak samo jak tylko dusza może uleczyć zmysły." - Oscar Wilde

Dobra, wiem, że jestem tylko jednym z miliona rozpieszczonych bachorów, które nie potrafią dorosnąć, bo od nadmiaru wszystkiego w dupie im się poprzewracało (może przesadzam, ale czasem naprawdę się tak czuję). Doskonale zdaję sobie też sprawę z tego, że jestem tak bardzo zagubionym człowiekiem, bo świat biegnie tak cholernie szybko, że odpadam i nie daję już rady. Jestem w pełni świadoma tego, że moje zachowanie jest czasem wkurwiające do tego stopnia, że aż współczuję tym, którzy wciąż ze mną wytrzymują. Przeraża mnie to, że nie mam ani konkretnego celu, ani miejsca. Obiecałam komuś, że będę szczęśliwa, ale nie potrafię, bo wtedy też zrozumiałam, że serce mi pękło, choć nadal myślę, że w życiu tak naprawdę to kocha się tylko raz, ale jeśli tak bardzo bolesna ma być miłość to ja ją chyba pierdole... Jeszcze bardziej wkurwia mnie fakt, że nie potrafię dokończyć książki... Tak bardzo nie mogę tego wszystkiego skleić w całość. Do tego jeszcze bardzo chciałabym móc wreszcie zasnąć... I w takich właśnie chwilach pojawi się w mojej głowie ta głupia myśl  "Może byłoby lepiej, gdyby rodzice nie wpadli, albo może tak spróbować...", ale wierzcie mi, że nie próbuję, za dużo mnie tu trzyma wspomnień, zarówno dobrych jak i złych, że nie mogłabym. Wystarczy, że już kiedyś próbowałam. 

A tej nocy, chcę po prostu popijać wino, popalać e-peta, słuchać la musique française, może co nie co nabazgrolić, pomyśleć, bo nie chcę się zabić! Mimo, że jest ciężko i okrutnie, chcę biec przed siebie, gonić swoje marzenia.

"Tu sais rien n´est parfait,
la vie fait des errors,
bah toi seulement pour les meilleurs,
bah toi c´est vrai,
rien n´est parfait.
Mes jaques seconde de bonheur
pour d´autres.
La gout de vivre encore plus fort."

- Tal <3

PS: Po raz pierwszy w historii blogowania, napisałam dwa posty w ciągu jednej doby.
Miłego Koteczki.

"Jak nieszczęśliwym trzeba się czuć, by życie wydawało się gorsze od śmierci?" - Deborah Curtis

Już zapomniałam czym jest prawdziwy i zdrowy sen, każdej nocy, gdy kładę się do łóżka, przykrywam kołdrą i kocem, wpadam w stany pół-przytomności, moje ciało odpoczywa, a umysł szaleje. I mam w głowie tak wiele myśli, nawet tych, o których zdrowy człowiek nigdy nie miałby odwagi myśleć. Czuję się tak bardzo zagubiona i zmęczona tym wszystkim, nie potrafię odnaleźć już choć odrobiny szczęścia. Tak skrajny brak snu sprawia, że mój umysł nie może odpocząć, hektolitry kawy i śmiertelne dawki nikotyny nic tu nie pomogą, czuje, że mój główny procesor wkrótce się przegrzeje. I zastanawiam się jedynie nad tym, jak to wszystko się stało. Chciałam być szczęśliwa, a swemu szczęściu poświęcić całą siebie, nie udało się. I nadal o tym myślę, jak to się wszystko stało?, ale czasem jest przecież tak, że boimy się tych najprostszych odpowiedzi, które i tak przecież mamy w głowie, lecz nie wypowiemy ich na głos.Walczę sama ze sobą, moje serce jest złamane tak bardzo, w całym swoim życiu kochałam tylko tego jednego, którego przy mnie nie ma, nawet na miłość własnej matki nie zasługuję, jedynie na poniżenie i przychodzi w końcu taki moment, gdy bezsensownie leżąc w łóżku po prostu wstaję i myślę, o tym, że może najprościej byłoby umrzeć? 


Moja umęczona dusza jest już tak bardzo martwa.